Mniej betonu to lepsza retencja

Nowoczesne rozwiązania wodno-architektoniczne (tzw. błękitno-zielona infrastruktura) wprowadzane na szeroką, wielkomiejską skalę, ale też we własnym, przydomowym ogródku to najlepszy sposób, by zapobiec uciekaniu wody ze środowiska. Wody Polskie w ramach programu STOP SUSZY! rekomendują różne strategie, które pomogą poprawić bilans wodny, zarówno w skali kraju, jak i w obrębie własnej działki.

Żyjemy w wypełnionych betonem miastach, parkujemy na wybetonowanych parkingach, wykładamy podwórka i tarasy modną kostką brukową, a potem… narzekamy na suszę czy lokalne podtopienia. Prawda jest jednak taka, że nie ma skutku bez przyczyny, a do zmiany sytuacji konieczna jest zmiana myślenia. Wyobraźmy sobie, że woda krążąca w ekosystemie jest niczym krew w organizmie. Gdy coś zaburza jej przepływ, osłabia to działanie całego organizmu. Na szczęście, krążenie krwi można poprawić. Podobnie jest z wodą – są różne sposoby na to, by usprawnić jej obieg w przyrodzie i zatrzymać ją tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.

Betonoza, czyli co?

Zmiany klimatu sprawiły, że coraz częściej mamy do czynienia z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, jak susze czy podtopienia i powodzie. Ale klimat to jedno, a działania człowieka – drugie. Warto sobie uświadomić, że zarówno w miastach, jak i na wsiach szybko zwiększa się gęstość zabudowy – nie tylko mieszkalnej, ale też np. handlowej czy przemysłowej. Przy każdym nowym obiekcie zwykle pojawia się podwórko lub parking. I, niestety, przeważnie jest on wykonany z betonu, asfaltu czy kostki brukowej. Właśnie to zjawisko potocznie się określa mianem „betonozy”. Jaki wywiera to wpływ na obieg wody? Bardzo duży. Wybetonowana powierzchnia np. parkingu czy podwórka zmniejsza zdolność retencji gleby. Podczas opadów deszczu woda, zamiast wsiąkać w podłoże, po prostu spływa – często do kanalizacji lub do rowów, które odprowadzają ją do rzek. Paradoks polega na tym, że „betonoza” sprzyja nie tylko suszy, bo przecież tyle wody „marnuje się” zamiast wsiąkać w glebę, ale też podtopieniom, które pojawiają się na skutek gwałtownych opadów deszczu  – tzw. deszczy nawalnych – gdy kanalizacja nie nadąża z przyjmowaniem wody opadowej i wylewa ze studzienek.

– Mamy zabetonowane miasta, drogi, autostrady, ekspresówki. Z tych betonowanych powierzchni woda spływa do kanalizacji, z kanalizacji do rzek i rzekami bezproduktywnie prosto do morza, głównie Bałtyckiego. Mówi się, że zatrzymujemy tylko 6,5 proc. tej wody rocznego opadu w Polsce, a powinniśmy zatrzymywać zdecydowanie więcej. Naszym takim założeniem jest co najmniej 15 proc. – mówi Przemysław Daca, Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

 Błękitno-zielona infrastruktura

Nadmierne uszczelnianie powierzchni poprzez ich betonowanie i asfaltowanie sprawia, że w wyścigu z naturą człowiek zawsze będzie na przegranej pozycji, bo raz mamy niedobór, a za chwilę nadmiar wody. Rozwiązaniem jest tzw. błękitno-zielona infrastruktura. Pod tym nośnym hasłem kryją się naturalne zbiorniki retencyjne, odpowiednio zaprojektowane parki, ogrody deszczowe, zrewitalizowane cieki wodne, ażurowe powierzchnie parkingowe, a także rozmaite rozwiązania przydomowe umożliwiające tzw. małą retencję. Wszystkie one mają jeden cel: chodzi o to, by zaplanować przestrzeń życiową ludzi w taki sposób, aby udało się maksymalnie wykorzystać potencjał terenów zielonych, a dzięki temu jak najlepiej zagospodarować wody deszczowe.

Miasto niczym gąbka

Istnieje szereg przyjaznych dla środowiska, pro-retencyjnych rozwiązań poprawiających komfort życia w miastach. Ogrody deszczowe posadowione pod rynnami i zasilane wodą opadową, pasaże roślinne, kwietne łąki, zielone dachy, ażurowe chodniki czy zbiorniki na deszczówkę to jedne z wielu pomysłów, które sprawią, że miasta mogą mieć lepszy mikroklimat. Na szczególną uwagę zasługują też skrzynie chłonne, które można umieszczać pod parkingami, dużymi placami na terenach supermarketów lub hal produkcyjnych. Kiedy pojawia się deszcz, skrzynie te pochłaniają olbrzymią ilość wody. Taka woda jest stopniowo uwalniana, pozostaje dłużej w gruncie, co zmniejsza ryzyko suszy, zasila też wody gruntowe. Tego typu rozwiązanie zapobiega też podtopieniom w przypadku nawalnego deszczu. Wiele polskich miast już wciela te pomysły w życie.

Więcej o zielonej infrastrukturze dla miast na: https://www.wody.gov.pl/mala-retencja/blekitno-zielona-infrastruktura

Przydomowa retencja

O ile o błękitno-zielonych, przyjaznych dla zatrzymywania deszczówki rozwiązaniach dla miast decydują sztaby ludzi, jednak mieszkając w domku, wpływ na to, co się stanie z wodą opadową, w dużej mierze mamy sami. Co możemy zrobić? Zamiast wykładać podwórko kostką brukową, lepiej zastąpić ją elementami ażurowymi, które z biegiem czasu przerastają roślinnością i wchłaniają wody opadowe. Bardzo dobrym materiałem do utwardzania ogrodowych ścieżek oraz przydomowych podjazdów jest również tłuczeń. Materiał ten umożliwia stopniowe wsiąkanie opadów do gleby, jak również spowalnia jej odparowywanie w czasie upałów. A skoro już mowa o ogrodzie: zamiast idealnie przyciętego trawnika, warto postawić na kwietną łąkę. Nie wymaga regularnej i czasochłonnej pielęgnacji (kosi się ją tylko dwa razy do roku!), a zamiast chłonąć wodę, doskonale zachowuje wilgoć w glebie. Warto również pomyśleć o gromadzeniu deszczówki, np. w specjalnych zbiornikach czy oczkach wodnych. Taka woda może być później z powodzeniem wykorzystana do podlewania ogrodu lub też bezpośrednio go zasilać, jeśli zdecydujemy się na tzw. ogród deszczowy.

Więcej informacji o przydomowej retencji na:  https://www.gov.pl/web/klimat/nowy-program-moja-woda–100-milionow-zlotych-na-20-tysiecy-przydomowych-retencji

Deszcz to zysk, a zysk to podatek

Efektywne gospodarowanie wodami powinno polegać na zagwarantowaniu niezbędnej ilości i odpowiedniej jakości zasobów wód powierzchniowych i podziemnych oraz na minimalizowaniu wszelkich zagrożeń, które wiązałyby się z ich deficytem czy nadmiarem (jak susze czy powodzie). Dlatego w 2018 r. na mocy nowego prawa wodnego wprowadzono tzw. podatek od deszczu, który zachęcał zarówno przedstawicieli władz, jak i przedsiębiorców do bardziej oszczędnego zarządzania zasobami wodnymi. Obecnie podatek ten dotyczy właścicieli dużych gruntów o powierzchni 3,5 tys. mkw. i więcej, którzy „wyłączyli z powierzchni biologicznie czynnej” 70 proc. terenu. Czyli jeśli np. ktoś postawił duży sklep, a wokół niego brukowany parking lub podjazd, odprowadzał podatek od deszczówki. Obecnie trwają prace nad nowelizacją przepisów. Nowy projekt zawiera propozycje pięciu ministerstw współpracujących przy opracowaniu przepisów: Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Ministerstwa Klimatu, Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Środowiska.

– Jest to wstępny projekt, który jeszcze nie został zatwierdzony przez rząd i nie trafił do Sejmu. Nie wiemy jeszcze do końca, jaki będzie ostateczny kształt tych zapisów prawnych. My, jako Wody Polskie, jesteśmy bezpośrednio zainteresowani, ponieważ znaczna część tych przepisów będzie dotyczyć naszej działalności. Staramy się na bieżąco je analizować, także pod kątem tego, jaki będą mieć wpływ na działania Wód Polskich i gospodarkę – mówi Przemysław Daca, Prezes Wód Polskich. Zgodnie z nowymi przepisami do płacenia „podatku od deszczu” zobowiązani byliby również właściciele mniejszych działek, o powierzchni co najmniej 600 mkw., które są zabudowane w 50 proc. W przypadku właściciela domku opłata ta mogłaby więc dotyczyć np. utwardzonego podwórka. Według wstępnych kalkulacji oznaczałoby to, że podatek od deszczu będzie pobierany od dwudziestokrotnie większej liczby gospodarstw niż ma to miejsce obecnie. Mogą go również płacić niewielkie przedsiębiorstwa transportowe, zakłady naprawcze, stacje diagnostyczne, hurtownie regionalne – krótko mówiąc firmy, które wcześniej, z racji swoich rozmiarów i wielkości terenu nie podlegały starej opłacie. Projekt ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy do połowy września jest w konsultacjach międzyresortowych i społecznych, ale już teraz warto podkreślić jedną rzecz: jeśli ktoś odpowiednio wcześniej zajmie się sprawą tego, co dzieje się z deszczówką na jego terenie – gdyby nowe przepisy weszły w życie – zapłaci mniej. Wysokość podatku będzie bowiem uzależniona od tego, czy w jakim stopniu ktoś magazynuje wody opadowe (np. w zbiorniku na deszczówkę).
– Przykładowo, właściciel działki o powierzchni ok. 1 tys. mkw. zabudowanej w 51 proc., jeśli zamontuje np. beczkę do łapania deszczówki, będzie płacił tylko 25 zł rocznie. Jeśli jednak tego nie zrobi, musi się liczyć z wydatkiem 255 zł – mówi Przemysław Daca, Prezes Wód Polskich. Eksperci podkreślają, że nowe przepisy mają przede wszystkim zmobilizować ludzi do zastosowania działań zatrzymujących wodę na terenie własnych posesji. – Głównym celem proponowanych regulacji jest wprowadzenie pakietu rozwiązań, które ułatwią zatrzymywanie wody i poprawią dostępność zasobów wodnych w Polsce w celu łagodzenia negatywnych skutków, jakie niosą ze sobą coraz dłuższe okresy suszy – podsumowuje Przemysław Daca, Prezes Wód Polskich.

Tekst: Jowita Hakobert

Planowany pakiet działań służących zatrzymywaniu i gromadzeniu wody

Zmiany klimatu i wynikające z nich m.in. intensywność i częstotliwość susz, ale także zmiana rozkładu opadów powodują, że konieczne jest podjęcie bardziej skutecznych i efektywnych działań związanych ze zrównoważoną gospodarką wodną i adaptacją do zmian klimatu. Pakiet działań służących zatrzymywaniu i gromadzeniu wody, został opracowany przez pięć ministerstw ,tj. Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Ministerstwo Rozwoju, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwo Środowiska oraz Ministerstwo Klimatu.

Proponowane rozwiązania spowodują, że skutki suszy w Polsce będą mniej odczuwalne dla mieszkańców miast oraz wsi. Docelowa ustawa będzie wspierać rozwój tzw. zielono-niebieskiej infrastruktury, systemów retencji z wykorzystaniem rozwiązań opartych na przyrodzie oraz „odbetonowanie” miast. Działania na rzecz zwiększenia retencji poprawią ponadto poziom bezpieczeństwa poprzez skuteczniejsze zapobieganie zalaniom i podtopieniom, które wynikają z intensywnych opadów deszczu. Zwiększy się ilość wody służącej do nawodnień w rolnictwie i do wykorzystania w gospodarstwach domowych. Nowe przepisy ułatwią retencję na obszarach Lasów Państwowych. Ułatwienia dotyczyć będą także przekazywania gruntów do zalesień i zwiększania retencji leśnej. Projekt zakłada również uproszczenie procedur, dzięki czemu szybciej będą realizowane inwestycje służące zwiększeniu w Polsce poziomu retencji, który obecnie znacznie odbiega od średniej europejskiej.

Jednym z najczęściej dyskutowanych w ostatnim czasie rozwiązań jest projekt zmiany zapisów dotyczących opłat za utraconą retencję, powszechnie nazywany „podatkiem od deszczu”, chociaż bardziej adekwatne jest określenie  „podatek od zabetonowania”. Celem nadrzędnym ustawy jest stymulowanie właścicieli i podmiotów do zastosowania działań zatrzymujących wodę opadową na terenie własnych posesji. Podkreślana teraz propozycja poszerzenia kręgu podmiotów podlegających opłacie i zwiększenie wymiaru tej opłaty nie ma bezpośrednio na celu fiskalnego, tzn. poboru podatku. Celem jest retencja, a opłata ma ją stymulować.

Projekt zakłada uproszczenie procedur inwestycyjnych, dzięki czemu szybciej będą realizowane zadania służące zwiększeniu w Polsce poziomu retencji.

Ustawa będzie wspierać rozwój tzw. zielono-niebieskiej infrastruktury, systemów retencji z wykorzystaniem rozwiązań opartych na przyrodzie oraz „odbetonowanie” miast. Działania na rzecz zwiększenia retencji poprawią ponadto poziom bezpieczeństwa poprzez skuteczniejsze zapobieganie zalaniom i podtopieniom, które wynikają z nawalnych opadów deszczu.

Zwiększy się ilość wody służącej do nawodnień w rolnictwie i do wykorzystania w gospodarstwach domowych. Projektowane zmiany mają wzmocnić system utrzymania urządzeń melioracyjnych. Nowe przepisy ułatwią retencję na obszarach Lasów Państwowych. Ułatwienia dotyczyć będą także przekazywania gruntów do zalesień i zwiększania retencji leśnej.

17 sierpnia br. rozpoczęły się konsultacje publiczne i uzgodnienia międzyresortowe projektu ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy. Projekt zawiera  pakiet działań, które ułatwią zatrzymywanie wody i poprawią dostępność zasobów wodnych w Polsce. Ich celem jest złagodzenie negatywnych skutków, jakie niosą ze sobą coraz dłuższe okresy suszy.

Projektowane w ustawie rozwiązania wpisują się w światowe trendy w podejściu do wody opadowej, czyli powstrzymywaniu jej spływu do kanalizacji. Propozycje w dużym stopniu nawiązują do rozwiązań duńskich, niemieckich i holenderskich. Działanie to w naturalny sposób będzie miało większe znaczenie w średnich i dużych miastach, w których rozwinięte są istniejące systemy kanalizacji deszczowej.