Pada. Czy już po suszy?

Suchy krajobraz pod burzowym niebem, z popękaną ziemią i odległym horyzontem oświetlonym zachodzącym słońcem. Pada. Czy już po suszy aktualność stop suszy Start retencji

Wystarczy kilka godzin deszczu, by trawniki zaczęły się zazieleniać, a kwiaty podnosić. Z tego względu wiele osób uważa, że susza jest problemem łatwo odwracalnym, a tydzień intensywnego deszczu wystarczy, aby zażegnać go na dłuższy czas. Jednakże w hydrologii nie jest tak łatwo. Susza to zjawisko złożone, wieloetapowe i często ukryte, a jego odwrócenie nie zależy wyłącznie od pogody z ostatniego tygodnia. Krótkotrwałe opady nie wystarczą, by poradzić sobie z konsekwencjami suszy. A jak naprawdę wygląda skuteczne „nawadnianie” środowiska?

Czym właściwie jest susza?

Choć słowo „susza” brzmi jednoznacznie, eksperci wyróżniają cztery różne typy suszy. Każdy z nich odnosi się do innego elementu środowiska i wymaga innego podejścia. Zrozumienie tych różnic to klucz do tego, by nie dać się zwieść pozorom poprawy po jednym czy dwóch dniach opadów.

1. Susza atmosferyczna (meteorologiczna)
To najbardziej widoczny i podstawowy typ suszy. Mówimy o niej, gdy przez dłuższy czas notujemy wyraźny spadek ilości opadów atmosferycznych, takich jak deszcz, śnieg czy mżawka, względem średnich wieloletnich. Roślinność zaczyna więdnąć, ziemia pęka, pojawiają się pierwsze skutki niedoboru wody. Suszę atmosferyczną łatwo zaobserwować i równie łatwo zakończyć – nawet kilkudniowy deszcz może ją przerwać.

2. Susza rolnicza (glebowa)
Ten typ suszy dotyczy już nie samego braku opadów, ale ich skutków dla gleby i upraw. W glebie brakuje wilgoci, przez co rośliny nie są w stanie pobierać wody nawet wtedy, gdy wciąż są żywe. Susza rolnicza jest szczególnie groźna wiosną i latem, kiedy rośliny uprawne są w fazie wzrostu, a woda jest im najbardziej potrzebna.

3. Susza hydrologiczna
Susza hydrologiczna dotyczy już całych zasobów wody powierzchniowej, czyli rzek, jezior, czy stawów. Obserwujemy ją, gdy wody w rzekach zaczyna brakować, jej przepływ i stan opada poniżej normy charakterystycznej dla danego okresu, a jeziora i zbiorniki przestają się odnawiać. Skutki? Zagrożenie dla ujęć wód powierzchniowych i ekosystemów, a ponadto utrudnienia w energetyce wodnej, problemy z chłodzeniem elektrowni i ograniczenia dla żeglugi.

Co kluczowe, ta forma suszy nie znika po krótkotrwałym deszczu. Opady muszą być regularne, długotrwałe i obejmować całą zlewnię rzeki, by jej poziom się unormował.

4. Susza hydrogeologiczna
To najbardziej „niewidzialny” typ suszy i najbardziej niebezpieczny na dłuższą skalę. Susza hydrogeologiczna pojawia się wtedy, gdy poziom wód podziemnych obniża się na tyle, że przestają być dostępne dla studni, źródeł czy naturalnych wycieków.

W Polsce aż 70% zaopatrzenia w wodę pitną pochodzi z wód podziemnych, dlatego ich niedobór oznacza realne zagrożenie dla gospodarstw domowych, przemysłu i rolnictwa.

Odbudowa tych zasobów jest najtrudniejsza, gdyż deszcz musi mieć odpowiednią intensywność i charakter (łagodny i długotrwały) tak aby umożliwił powolne przesiąkanie wody w głąb gleby, aż do warstw wodonośnych. To proces liczony nie w dniach, lecz w miesiącach.

Mniejsza intensywność, rozkład w czasie i zasięg geograficzny – oto klucz do sukcesu

Jednym z najbardziej mylących zjawisk są intensywne, krótkotrwałe deszcze. W ciągu godziny może spaść 20–30 mm wody – co teoretycznie odpowiada całym tygodniom „normalnego” opadu. Ale ta woda nie zdąży wsiąknąć w glebę. Spływa po powierzchni, zbiera zanieczyszczenia i sprawia więcej szkód niż pożytku, powodując podtopienia, erozję gleby i uszkodzenia infrastruktury. Efekt? Woda szybko odprowadzana jest do rzek, po czym do morza, natomiast nie zostaje zgromadzona w krajobrazie, w glebie i nie zasila odpowiednio warstw wodonośnych. Ziemia nie jest wstanie przyjąć tak dużego opadu w tak krótkim czasie.

Innym ważnym aspektem jest rozmieszczenie opadów. Często obserwujemy sytuację, w której w jednej części kraju pada długo i intensywnie, a w drugiej prawie wcale. Dlatego nie można oceniać sytuacji tylko po lokalnych warunkach pogodowych. Nawet jeśli w naszej okolicy padało, rzeki, których bieg zaczyna się 100 km dalej, mogą nadal wysychać.

Jak długo musi padać, by cofnąć suszę? To jedno z najczęstszych, a zarazem najtrudniejszych do odpowiedzenia pytań. Możemy jedynie posłużyć się przybliżeniami:

  • Susza atmosferyczna – może ustąpić po 2–3 dniach opadów, jeśli ich suma przekracza lokalne normy.
  • Susza rolnicza – poprawa następuje po ok. 7–10 dniach umiarkowanych opadów, ale tylko jeśli nie towarzyszy im upał.
  • Susza hydrologiczna – wymaga co najmniej kilku tygodni umiarkowanych, regularnych opadów obejmujących całą zlewnie.
  • Susza hydrogeologiczna – regeneracje zasobów wód podziemnych możemy zaobserwować dopiero po ponad miesiącu umiarkowanych i regularnych opadów.

Pamiętajmy, że chodzi nie tylko o ilość wody, ale też o czas i sposób jej dostarczania do środowiska.

Klimat się zmienia – a z nim opady

Zmiana klimatu, która coraz silniej dotyka również Polskę, sprawia, że susze stają się coraz dłuższe i bardziej dotkliwe, a opady coraz mniej przewidywalne. Dawny schemat „deszcze wiosną, lato suche, jesień wilgotna” przestaje działać. Z jednej strony mamy coraz częstsze i dłuższe okresy bezdeszczowe, trwające nawet do 60 dni, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu zdarzało się niezwykle rzadko. Z drugiej – nagłe, intensywne opady, które nie mają możliwości wchłonięcia w glebę. To wszystko sprawia, że tracimy więcej wody niż zyskujemy, a bilans hydrologiczny Polski jest na naszą niekorzyść.

Dodatkowo, spowodowane zmianą klimatu długotrwałe wysokie temperatury to nie tylko dyskomfort dla nas, to także większe parowanie wody z roślin, gleby, zbiorników wodnych i rzek (ewapotranspiracja). Najprościej ujmując, im cieplej, tym szybciej woda ucieka z krajobrazu. Tutaj należy również zwrócić uwagę na okres jesienno-zimowy. Jeżeli w tym okresie mamy wyższe temperatury od średnich wieloletnich, to również obserwujemy większe parowanie niż w ubiegłych latach. Pamiętajmy, że o parowaniu nie mówimy tylko wówczas kiedy mamy temperatury powyżej 30 stopni.

Latem natomiast często występują gwałtowne, nawalne opady. Jeśli po takim deszczu następuje kolejna fala upałów, to korzyści wynikające z opadów mogą zostać zniwelowane już w ciągu jednego dnia.

Co można zrobić?

Działania systemowe:

  • Zwiększanie retencji – czyli zatrzymywanie wody w krajobrazie, np. poprzez tworzenie stawów, oczek wodnych czy ogrodów deszczowych.
  • Modernizacja systemów melioracyjnych – przekształcanie na systemy dwufunkcyjne: odprowadzające i zatrzymujące wodę.
  • Zrównoważone rolnictwo – m.in. ściółkowanie, odpowiedni dobór odmian odpornych na suszę.

Działania indywidualne:

  • Zbieranie deszczówki – do podlewania, spłukiwania toalet, etc..
  • Ograniczanie zużycia wody – krótsze kąpiele, unikanie podlewania roślin w godzinach największego nasłonecznienia i wysokiej temperatury.
  • Sadzenie roślin głęboko korzeniących się – lepiej znoszą suszę i poprawiają strukturę gleby.


Na stronach instytucji takich jak IMGW-PIB, IUNG-PIB i PIG-PIB można znaleźć aktualne mapy i komunikaty dotyczące suszy oraz wilgotności gleby, prezentujące sytuację w różnych regionach kraju. Dane te obejmują zarówno bieżące pomiary, jak i prognozy, dzięki czemu pozwalają ocenić zagrożenie suszą i śledzić zmiany w czasie. Wszystkie informacje są publicznie dostępne: IMGW-PIB, IUNG-PIB i PIG-PIB.

Podsumowanie

Deszcz to zawsze dobra wiadomość, ale nie każda kropla zmienia sytuację hydrologiczną naszego kraju. Aby skutecznie przeciwdziałać skutkom suszy, potrzebujemy tygodni, a nawet miesięcy regularnych opadów, najlepiej rozłożonych w czasie i przestrzeni. Średnio w Polsce mamy tyle samo opadu co 20, 30 czy 50 lat temu. Ale diabeł tkwi w szczegółach, w tym przypadku jest to właśnie czas i przestrzeń w jakim ten opad występuje.

Zrozumienie, czym jest susza i jak z nią walczyć, to dziś nie tylko zadanie naukowców czy urzędników, ale też każdego z nas. Nie jest to łatwe, nie jest zero-jedynkowe. Problem suszy jest wieloaspektowy. Stąd tak ważne jest aby działać wielotorowo, działać wspólnie. Bo woda to nie tylko problem rolników, a wspólne dobro i wspólna odpowiedzialność.

Przejdź do treści